Emil, dla którego umierający tata szukał rodziny, ma nowy dom. Czy to rozwiązanie na zawsze?

natemat.pl 3 tygodni temu
Wiedział, iż umiera, ale myślał tylko o jednym – żeby jego synek nie trafił do domu dziecka. Pan Mikołaj z Siedlec do ostatnich dni życia robił wszystko, by ośmioletni Emil znalazł kochających ludzi, którym będzie mógł zaufać. Udało się: chłopiec trafił pod opiekę rodziny zastępczej. – Zdarzają się sytuacje, w których mimo szczerych chęci dorośli nie radzą sobie z opieką – zauważa w rozmowie z naTemat.pl mecenas Maryla Mikołajewska, specjalistka od prawa rodzinnego.


Mikołaj Mielnik z Siedlec samotnie wychowywał ośmioletniego Emila.

Kiedy padła diagnoza – zaawansowany rak płuc – jego świat się zatrzymał po raz pierwszy.

Kiedy nadzieja na wyleczenie zaczęła się kurczyć z każdym dniem, a lekarze rozłożyli bezradnie ręce – świat zatrzymał się po raz drugi.

Jesienią ubiegłego roku zapadła decyzja o zakończeniu terapii. Już nic nie dało się zrobić. Mężczyzna trafił pod opiekę hospicjum domowego.

– W moim przypadku nie ma już leczenia. Pozostaje tylko czekać – mówił w poruszającej rozmowie z dziennikarzem programu "Uwaga" TVN.

Czas nie był sprzymierzeńcem pana Mikołaja. Mężczyzna musiał wyszarpać każdy dzień życia, żeby móc dalej opiekować się ukochanym synem, a jednocześnie znaleźć kogoś, kto tę opiekę przejmie, jeżeli jego zabraknie.

Nie było drugiego rodzica: mama Emila zmarła rok wcześniej. Najbliżsi pana Mikołaja nie mogli przejąć opieki nad chłopcem mimo szczerych chęci: siostra mężczyzny zmaga się

z poważnymi problemami zdrowotnymi, a rodzina ze strony zmarłej mamy chłopca mieszka w Ukrainie i nie ma możliwości przyjazdu do Polski.

Mikołaj Mielnik za pośrednictwem mediów apelował do ludzi dobrej woli, żeby zajęli się Emilem po jego śmierci.

– Emil to radosny, otwarty chłopiec. Dobrze sobie radzi w szkole, jest bardzo bystry. Kocham go ponad wszystko – przekonywał Mikołaj w rozmowach z mediami. – Chcę zrobić wszystko, co mogę, by zapewnić mu bezpieczną przyszłość, kiedy mnie już nie będzie.

Chłopiec od urodzenia walczy z poważnymi problemami zdrowotnymi. Przyszedł na świat jako wcześniak, nie ma jednej nerki, a druga pracuje z dużym wysiłkiem. Lekarze już teraz przewidują, iż w przyszłości będzie musiał przejść przeszczep.

Ma nowy dom


W działania, które miały zabezpieczyć przyszłości Emila, zaangażował się Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Siedlcach. Jak podkreślał jesienią ubiegłego roku na antenie TVP3 Warszawa Przemysław Grzegrzółka, zastępca dyrektora placówki, priorytetem było znalezienie takiej rodziny, która mogłaby zamieszkać z chłopcem w jego obecnym domu. Chodziło o to, by ograniczyć stres związany z kolejnymi zmianami i nie narażać dziecka na rozłąkę ze znanym otoczeniem i szkołą.

Samotny śmiertelnie chory ojciec, wcześniejsza śmierć matki i poważna choroba – splot tych dramatów sprawił, iż historia małego Emila i jego taty ścisnęła za gardło tysiące osób.

Widzowie i internauci wysyłali słowa otuchy i wsparcia, licząc na to, iż Emil znajdzie kochających go opiekunów.

Pan Mikołaj zmarł 25 maja w wieku 62 lat. Jak przekazaliśmy, powołując się na ustalenia dziennikarzy "Życia Siedleckiego", mężczyzna zdążył znaleźć dom dla swojego syna. Emil po śmierci ojca trafił do rodziny zastępczej. Pan Mikołaj poznał tę rodzinę i obdarzył ją zaufaniem. Czy to mogło mieć wpływ na decyzję sądu?

– Zdecydowanie tak. W praktyce sądy bardzo poważnie traktują wolę opiekunów – mówi w rozmowie z naTemat.pl mecenas Maryla Mikołajewska, specjalizująca się w prawie rodzinnym. I dodaje: – Często zdarza się, iż wskazują oni konkretne osoby: członków rodziny lub przyjaciół, którzy ich zdaniem najlepiej zaopiekują się dzieckiem po ich śmierci. o ile te osoby spełniają formalne warunki i wyrażą zgodę, sąd zwykle je zatwierdza.

Czy jednak chłopiec zostanie tam na stałe? Czy prawo pozwala na taką opiekę aż do pełnoletności?


– Zasadniczo dziecko trafiające do rodziny zastępczej pozostaje w niej do ukończenia 18. roku życia – wyjaśnia mecenas. – Tak stanowi artykuł 37. ustawy o wspieraniu rodziny

i systemie pieczy zastępczej ( Ustawa z dnia 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (Dz.U. 2011 nr 149 poz. 887 z późn. zm.) – red.). Taki model jest najbardziej powszechny i uznawany za stabilny dla dziecka.

Jak dodaje adwokatka, rodzina zastępcza może mieć charakter zawodowy albo instytucjonalny (np. dom dziecka). W przypadku Emila mówimy o rodzinie zawodowej.

– Umieszczenie dziecka w pieczy zawsze wymaga postanowienia sądu. W nagłych przypadkach sąd może działać błyskawicznie, w trybie zabezpieczenia – tłumaczy prawniczka.

Choć piecza zastępcza powinna zapewniać dziecku stabilność na dłuższy czas, bywa, że


z różnych powodów musi zostać przerwana. Zmiana rodziny zastępczej nie odbywa się jednak z dnia na dzień.

– Osoba, która sprawuje pieczę, nie może po prostu zrezygnować bez podania przyczyny. To nie jest sytuacja, w której dziecko traktuje się jak przedmiot – wyjaśnia adwokatka Maryla Mikołajewska.

I dodaje:


– jeżeli rodzina chce zrezygnować z opieki, musi wskazać powody i – co ważne – sąd nie zawsze wyrazi zgodę na taką zmianę. Dopóki nie zostanie wyznaczony nowy opiekun, dotychczasowa rodzina ma obowiązek przez cały czas się dzieckiem zajmować.

Jak mówi dalej mec. Maryla Mikołajewska, niestety zdarza się, iż dzieci są "przerzucane" z jednej rodziny do drugiej. A sąd, widząc zbyt częste zmiany pobytu dziecka, może zablokować kolejną, uznając, iż nie służy to dobru dziecka ani jego poczuciu bezpieczeństwa.

Rodzina zastępcza pod kontrolą


Adwokatka podkreśla, iż nie każda osoba może zostać rodziną zastępczą. Kandydaci muszą spełniać szereg wymagań formalnych: być niekarani, posiadać pełną zdolność do czynności prawnych, a przede wszystkim dawać gwarancję należytej opieki. Zwykle mają też ukończone specjalne kursy organizowane przez ośrodki pomocy społecznej. Ale…

– Te kursy niestety nie zawsze przekładają się na realne umiejętności wychowawcze – zauważa adwokatka Maryla Mikołajewska.

Nie kryje, iż w swojej praktyce zawodowej spotkała się z przypadkami zaniedbań: dzieci nie były wożone na badania, nie szczepiono ich, nie dbano o higienę. Co się dzieje w takich przypadkach?

– W takich sytuacjach sprawa trafia do sądu, który indywidualnie ocenia, czy doszło do faktycznego zaniedbania dobra dziecka, czy może mamy do czynienia jedynie z subiektywną oceną otoczenia – nauczycieli, sąsiadów, innych dorosłych. Najczęściej sąd zleca wtedy wywiad środowiskowy kuratorowi, podobnie jak w przypadku rodzin biologicznych. Sprawdza się wtedy, jak naprawdę wygląda codzienna opieka nad dzieckiem.

Pamiętajmy, iż Emil z uwagi na swój stan zdrowia, wymaga szczególnej opieki.

– Rodzina zastępcza ma prawny obowiązek zadbać o zdrowie dziecka tak, jak rodzice biologiczni – podkreśla mec. Mikołajewska. – To obejmuje również leczenie specjalistyczne, wizyty lekarskie, szczepienia, a także codzienną dbałość o higienę

i rozwój.

Czy prawo gwarantuje, iż opieka nad nim będzie odpowiednia? Kto będzie kontrolował sytuację dziecka? Jak wyjaśnia w dalszej części rozmowy mec. Maryla Mikołajewska, za nadzór nad rodzinami zastępczymi odpowiada powiat, który ma bardzo szerokie uprawnienia.

Jak mówi dalej adwokatka, urzędnicy mogą obserwować dzieci umieszczone w pieczy zastępczej – zarówno w domu, jak i w szkole, prosząc nauczycieli o sygnały, jeżeli coś wzbudzi niepokój. Mają też prawo do indywidualnych rozmów z dzieckiem, dostosowanych do jego wieku i poziomu rozwoju. Kontroli nie może jednak przeprowadzać koordynator pieczy, czyli osoba związana z rodziną – musi to być niezależny pracownik powiatu.

– W praktyce w takie działania angażuje się też psychologów, pedagogów i osoby z doświadczeniem w pracy z dziećmi – wyjaśnia adwokatka Maryla Mikołajewska, dodając, iż podstawą prawną jest artykuł 38b ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej. – Kontrola może być wszczęta z urzędu lub na wniosek – np. szkoły, lekarza czy sąsiadów.

Idź do oryginalnego materiału